Nawet gdybym nie był Polakiem, zostałbym Powstańcem Warszawskim - 4
data:31 lipca 2011     Redaktor: Barbara Chojnacka

Powstanie Warszawskie oczyma Witka Piekarskiego.
"... proponuję, zalecam, upraszam o powstrzymanie się JUTRO od pseudopoważnych rozważań typu czy Powstanie miało sens, czy były szanse jego wygrania, kto zawinił, jakie błędy popełniło dowództwo, itp.  z którymi mieliśmy do czynienia w ubiegłych rocznicach Godziny W..." - pisze Autor.

wł. Zygmunt Walkowski


1-szy sierpnia uczyńmy Dniem Chwały i Hołdu dla Bohaterów
 
Jutro 1-szy sierpnia. Prawie ziściło się, co przepowiedział Jerzy Stefan Stawiński w doskonale oddającej nastrój tego parnego dnia noweli "Godzina W" : - "Kiedyś to będzie święto narodowe". [...]
 
Jeszcze nie państwowe*, ale stało się świętem całej Polski i słusznie, bo z całego kraju pochodzili Ci, którzy wtedy chwycili za nieliczną broń i nie wypuścili jej przez kolejne 64 dni.
Oraz Ci, którzy przez te 2 letnie miesiące z terenu całej Generalnej Guberni i nawet spoza niej usiłowali Im pomóc.
Dlatego, chociaż z nazwy Warszawskie, było walką o przyszłość całej Polski i narodu polskiego, w której udział wzięło oprócz mieszkańców stolicy również wielu Wilniuków, Nowogródczan, Wołyniaków, Poznaniaków. Wszystkich, których losy wojny lub obowiązek rzuciły do Niepokornego Miasta.
 
(* - pisane kilka dni przed inicjatywą Prezydenta RP [Święto zostało ustanowione ustawą z dnia 9 października 2009 roku o ustanowieniu Narodowego Dnia Pamięci Powstania Warszawskiego, uchwalonej z inicjatywy prezydenta RP Lecha Kaczyńskiego - przyp. redakcja])
 
Dlatego proponuję, zalecam, upraszam o powstrzymanie się JUTRO od pseudopoważnych rozważań typu czy Powstanie miało sens, czy były szanse jego wygrania, kto zawinił, jakie błędy popełniło dowództwo, itp.  z którymi mieliśmy do czynienia w ubiegłych rocznicach Godziny W.
Na to jest przecież czas przez 63 dni różnych powstaniowych rocznic.
 
1-szy sierpnia uczyńmy również u nas Dniem Hołdu dla tych, którzy nie wahali się zaryzykować wszystkiego w imię Wolności i Honoru oraz tych poświęcających jeszcze więcej -  ówczesnych mieszkańców Warszawy. Bez ich nieograniczonej, nie do przecenienia pomocy żołnierzom AK Powstanie Warszawskie nie przetrwałoby drugiego dnia, oni też ponieśli najokrutniejsze ofiary.
 
Oni, a zwłaszcza one czuły się powołanymi, aby dać świadectwo.
I dali je. I dały je.
Niektórzy, niektóre nawet kilkunastokrotnie, dlatego zasługują na cześć równą herosom jak Prometeusz, Herkules, Jazon.
 
Wśród żołnierzy AK, NSZ i AL  za godnych największego uznania i hołdu uważam powstańcze dziewczęta: niezawodnie docierające wszędzie i w każdych warunkach łączniczki, padające jak muchy, aby wykonać zadanie oraz bezgranicznie ofiarne sanitariuszki - nie słyszałem o żadnym przypadku w tych 63 dniach "krwi i chwały", aby te heroski opuściły rannych nawet narażając się na niechybną okrutną śmierć od zwyrodnialców Dirlewangera i Kamińskiego lub nie starały się udzielić pomocy pod zabójczym ostrzałem.
 
Kto z nas chwyciłby za broń nawet niedoskonałą, nieliczną, ze śladową ilością amunicji, aby walczyć ze śmiertelnym, znienawidzonym wrogiem. Przypuszczam, że większość z wyjątkiem kilku nadambitnych krzykaczy, karierowiczów i pacyfistów.
A kto mógłby w chwili gdy każdy ruch grozi śmiercią lub kalectwem BEZ WAHANIA poderwać się, przebiec kilka metrów, aby udzielić pomocy bliźniemu, często nieznajomej osobie ???
 
"...strzelanina przechodzi w ostrą kanonadę. Przylegamy na ziemi, kurczymy się w sobie. Widzę jak kule uderzają przede mną. Przewraca się Kieros. Krzyczę odruchowo "Ranny!". Słyszę jak ktoś biegnie za mną i Hanka klęka obok pytając gdzie jestem ranny? Pokazuję na Kierosa, on tylko machnął ręką, na znak, że wszystko z nim w porządku.
Zaimponowała mi odwaga i poświęcenie Hani. Czy też ja bym się na to zdobył? Podbiec, ratować kogoś TERAZ !" (Leszczyc T.Sumiński "Przez Kampinos na Starówkę").
 
Kto znalazłby w sobie SIŁĘ przytrzymywać wylewające się przez dziurę w brzuchu flaki lub spoglądać na mózg w pękniętej czaszce należącej do kolegi lub sympatii ???
Kto z własnej woli, na ochotnika (wolontarystycznie - jakby się dziś powiedziało) czołgałby się w ściekowym kanale, w ciemności, odrażającym smrodzie, mając jedynie za towarzystwo tłuste kanałowe szczury ??? (urywek z "W Alejach spacerują Tygrysy Elżbiety Ostrowskiej)
 
W czasie walki gdy kule, kamienie, butelki czy nawet razy śmigają wokół głowy wyzwolona adrenalina pozwala na niecodzienną odwagę, zwiększa możliwości fizyczne i psychiczne. Gdy dysponuje się jakąśkolwiek bronią, uwaga skupia się przede wszystkim na skutecznym jej użyciu, aby porazić wroga. Gdy jest się tylko li obserwatorem, mogącym równie dobrze oberwać, odwaga walki nie występuje i trzeba mieć ponadludzkie nerwy, aby to wytrzymać. Powyższy przykład Hani pokazuje, jacy "malutcy" przy niej byli męscy bohaterowie.
 
Gdyby nie taka niesamowita postawa warszawskich kobiet i dziewcząt - Warszawianek na pewno inaczej potoczyłyby się losy Powstania, upadłoby ono po kilku dniach. Nieprzypadkowo Warszawa była, jest, będzie kobietą. Jak Nike.
Pieśń, która powinna być polskim hymnem narodowym nazywa się również "Warszawianka".
Powstała na wieść o polskim powstaniu rozpoczętym, a jakże - tu w Łazienkach.
Przypomnę jej tekst, to najlepsze, co otrzymaliśmy od Francji, oprócz genów Chopina:
 
Oto dziś dzień krwi i chwały
Oby dniem wolności był
W tęczę Franków orzeł biały
Patrząc lot swój w niebo wzbił
Słońcem lipca podniecany
Woła na nas z górnych stron :
Powstań Polsko, skrusz kajdany
Dziś twój tryumf, albo zgon!
 
Hej, kto Polak na bagnety!
Żyj swobodo, Polsko Żyj!
Takim hasłem cnej podniety
Trąbo nasza wrogom grzmij
Trąbo nasza wrogom grzmij.
 
Na koń!- woła Kozak mściwy,
Karcić bunty Polskich rot,
Bez Bałkanów są ich niwy,
Wszystko zmiecie jeden lot!
Stój! za Bałkan pierś ta stanie,
Car wasz marzy płony łup
Z wrogów naszych nie zostanie
Na tej ziemi, chyba trup!
 
Droga Polsko Dzieci twoje
Dziś szczęśliwych doszły chwil
Od tych sławnych, gdy ich boje
Wieńczył Kremli, Tybr i Nil.
Lat dwadzieścia nasze męże
Los po obcych ziemiach siał,
Dziś, o Matko, kto poleżę,
Na twym łonie będzie spał.
 
Stań Kościuszko! Ugodź w serca
Co litością mamić śmią
Znał tę litość ów morderca,
Który Pragę zalał krwią?
Niechaj krew ta krwią dziś płaci
Niech nie zrosi grunt, zły gość
Laur męczeński naszych braci
Bujniej po niej będzie rość.
 
Toć Polaku bój zacięty,
Uledz musi dumny car,
Pokaż jemu pierścień święty,
Nieugiętych Polek dar.
Niech to godło ślubów drogich
Wrogom naszym ruszy grób
Niech krwią zlane w bojach srogich
Nasz z wolnością świadczy ślub.
 
O, Francuzi! Czyż bez ceny
Rany nasze dla was są?
Z pod Marengo, Lipska, Waterloo
Świat was zdradzał, my dotrwali,
Śmierć czy tryumf, my gdzie wy!
Bracia! my wam krew dawali,
Dziś wy dla nas nic- prócz łzy?
 
Wy przynajmniej, coście legli,
W obcych krajach za kraj swój,
Bracia nasi, z grobów zbiegli,
Błogosławcie bratni bój.
Lub zwyciężem, lub gotowi,
Z trupów naszych tamę wznieść
By krok spóźnić olbrzymowi,
Co chce światu pęta nieść.
 
Grzmijcie bębny, ryczcie działa
Dalej dzieci w gęsty szyk
Wiedzie hufce wolność, chwała,
Tryumf błyska w ostrzu pik!
Leć nasz orle w górnym pędzie,
Sławie, Polsce, światu służ!
Kto przeżyje wolnym będzie,
Kto umiera wolny już.
 
Witek Piekarski
Zdjęcia do artykułu :
Zdjęcia do artykułu :
Zobacz równiez:





Informujemy, iż w celu optymalizacji treści na stronie, dostosowania ich do potrzeb użytkownika, jak również dla celów reklamowych i statystycznych korzystamy z informacji zapisanych w plikach cookies na urządzeniach końcowych użytkowników. Pliki cookies można kontrolować w ustawieniach przeglądarki internetowej. Korzystając z naszej strony, bez zmiany ustawień w przeglądarce internetowej oznacza, iż użytkownik akceptuje politykę stosowania plików cookies, opisaną w Polityce prywatności.