Satyra na zmianę klimatu, czyli styczniowa szarość
Obyś był zimny, albo gorący,
A taki jesteś chcący – niechcący,
Melancholijny albo ponury?
Czy smog cię zatruł, przygniotły chmury,
Albo zabrały jasność łajdaki,
Że się wydajesz taki nijaki?
Zamiast słonecznym uśmiechem darzyć,
Krzesać entuzjazm należny sprawie,
Nie reagujesz na przebieg zdarzeń.
Wszystko ci jedno jak jest w Warszawie?
A kiedy krople nam słone płyną,
Nie wnikasz, co ich było przyczyną.
Kropla w granicie wykuwa słowa…
Ty się w to wolisz nie angażować.
Gdy lodowatej trzeba powagi,
O tolerancji rzucasz uwagi,
Że nie przeszkadza ci i w ogóle…
Wiatr cię popycha, nawet nie czujesz
I tak się toczy twoja kariera,
Że oscylujesz około zera,
Więc ani groźne slogany tłumu,
Ani przestraszy cię anatema…
Może przemówić by do rozumu?
A co poradzić, jeśli go nie ma…
Iza S.
foto: HD, 19.01.2023 r.