"Wiejska ballada" Jerzego Binkowskiego
data:23 października 2020     Redaktor: GKut

Nakładem białostockiego wydawnictwa "BUK" ukazał się nowy tomik poezji naszego stałego publicysty, poety Jerzego Binkowskiego.

 
Takie słowa o tomiku do jego Autora kieruje Janusz Andrzejczak:
 
Prawdziwie wyniosły jest jesion z okładki Twojej „Wiejskiej ballady”!

Nie wiem czy wiesz, ale pełna nazwa tego gatunku drzewa, to - Jesion wyniosły (Fraxinus excelsior L.)!
Nie, to drzewo samo się nie wynosi nad inne, to sam Bóg je wyniósł! I Ty je wyniosłeś, wyróżniłeś, dając mu niejako pierwszą, najważniejszą stronę swojej nowej książki.
Czy może istnieć wieś bez drzew?
Są u Ciebie prócz jesionu także świerki, topole, brzozy, modrzewie, lipy…; są zioła łąkowe, są kwiaty, na kwiatach pszczoły, są uprawy, są ptaki, są gospodarskie zwierzęta, wreszcie, są – ludzie.
Czy może istnieć wieś bez łąk, bez pszczół, bez upraw, ptaków, bez dzikich i gospodarskich – zwierząt?
Wreszcie, czy może istnieć wieś - bez ludzi?!
A skoro wieś nie może bez nas istnieć, czy może ona istnieć bez ich chałup, stodół, kurników, dróżek, dróg, bezdroży, bez – kiedyś – końskich pojazdów, bez ciągników, motorów, bez wiejskich
kościółków, kapliczek przydrożnych, świątków, krzyży?!
Czy wieś, może istnieć – bez sąsiadów?!
Ale to wszystkimi – Bóg! Oczywiście, z Niepokalaną swoją – Matką.
Jest w Twojej „wiejskiej balladzie” wielka, wielka – melancholia, wielka tęsknota.
Ty już Jurku nie jesteś tylko człowiekiem miasta; stałeś się i wieśniakiem!
A ja, który jestem nim od zawsze, witam Ciebie w swojej wsi!
A Ty, przyjmujesz mnie gościną swoich pięknych wierszy, w swojej.
Jak człowieka gnębi dziś koronawirus, tak i wyniosły jesion, ma w tych czasach swojego śmiertelnego wroga. Jest nim grzyb: Hymenoscyphus fraxineus.
Giną jesiony! Masowo!
Przyjacielu, jednego z nich i wszystko co wokół niego, ocaliłeś na zawsze swoją poezją.


Dziękuję.

Janusz Andrzejczak

 

 

 

 

Ballada trofimowska

Dni człowieka są jak trawa,

Kwitnie jak kwiat na polu;

ledwie muśnie go wiatr, a już go nie ma,

i miejsce, gdzie był, już go nie poznaje.

Ps. 106

 

 

Jak trawy mijane w oku pędzą

tak domy stoją skruszone

 

Pani Leokadia Sieńko żona Joachima

przechowuje w sieni papierówki kosztele i pamięć

 

Gienio Sołyjan w blaskach czeremchy

śpiewa pobożnie przy trumnach sąsiadów

 

Za rowem Stasieuk Henryk z gromadką Stasieuków

do roboty w polu został Wiesio - jeden z bliźniaków

 

Romek Rozmysłowicz pędzi krowy piaszczystymi dróżkami

gdzie – krzyczy odważnie – gdzie leziesz – słyszą okoliczni

 

Stach Dyśko chłop samotny jak tutejsza lipa ogromna

rozmawia z Henrykiem Kolosa o młócce starą damfą

 

Olimpia Kamińszczanka gotuje mężowi szczawiową zupę

cieszy oko biały obrus i buteleczka miodowej nalewki

 

Pszczoły odziedziczył Henio po Józefie Kamińskim

ule na basach swych skrzydeł wyśpiewują psalmy w sadzie

 

I tak trwa tęsknota za domem wśród kwitnących łąk

Jerzy Binkowski (z tomiku "Wiejska ballada")







Informujemy, iż w celu optymalizacji treści na stronie, dostosowania ich do potrzeb użytkownika, jak również dla celów reklamowych i statystycznych korzystamy z informacji zapisanych w plikach cookies na urządzeniach końcowych użytkowników. Pliki cookies można kontrolować w ustawieniach przeglądarki internetowej. Korzystając z naszej strony, bez zmiany ustawień w przeglądarce internetowej oznacza, iż użytkownik akceptuje politykę stosowania plików cookies, opisaną w Polityce prywatności.