Okropne czasy były. Niemiecka bomba rozpieprzyła żydowski interes, a my Polacy mamy za to płacić- cz.II
data:16 października 2020     Redaktor: GKut

Za jednego zabitego Niemca zginie 100 Polaków

 

- Na wioskach był sołtys i on z musu załatwiał wszystko dla Niemców. Musiał się Niemcom podporządkować, co oni wymagali. Co gospodarstwo wyprodukowało to musiało Niemcom oddać kontyngent. Jak gospodarz nie wykazał się swoim kontyngentem - Germańcy przychodzili, plądrowali i wszystko zabierali od gospodarzy. Ciągle były rewizje. Dwóch uzbrojonych Niemców szukało po stodołach i oborach schowanej żywności. Germańcy byli bardzo surowe. Zmuszali czterech naszych ludzi do przewracania, wywracania słomy. Gdy znaleźli u gospodarza trochę ukrytej żywności - na gołe siedzenie dostawał porcję 35 batów od żandarmów. Przywiązano człowieka do drzewa i trzech Germańców biło chłopa batem moczonym w wodzie. Widziałem jak bili sąsiada. Tego nie zbili na śmierć, bo kto w polu będzie robić i ich żywić? Niemcom okropnie zależało na rolnikach co uprawiali ziemię. Gospodarze mieli swoje morgi i tak oddawali wszystko, że prawie nic im nie zostawało i wraz z rodzinami byli głodni.

Do naszego domu partyzanci w nocy stukali do okien pytając o jedzenie…

- Oj! Dużo do opowiadania…

Ci partyzanci dwóch Niemców zranili. Dobrze, że ich nie zabili i nie zrobili kalekami - tylko postrzelili… Niemcy nie szli do lasu szukać partyzantów ale poszli do wsi i łapali ludzi - za łeb z domu wyciągali i mordowali naszych. Był terror. Niemcy byli postrachem. Wiedzieli, gdzie młode chłopy byli. Za skaleczenie tych dwóch Niemców - Germańcy nałapali i rozstrzelali 20 Polaków.

Pamiętam kilka nazwisk: - Ołóbcy, ojciec Ołóbiec i dwóch synów, Basiak, Pawliki…

- Oj! Dobrze, że Germańcy nie dostali w czapę tylko ich draśnięto, bo dużo więcej by to polskiej krwi kosztowało.

Przed wojną jak Polska była niepodległa, w osiedlu (tak nazywano Bieliny) mieliśmy polski posterunek policji, a za okupacji Szkopy postawili niemiecką żandarmerię, która była po drodze do mojej szkoły. Widziałem, było tam z 17 żandarmów.

W Bielinach były napisy po polsku i po niemiecku, że: Za jednego zabitego Niemca zginie 100 Polaków. Głównie naszych młodych Polaków mordowali, w ziemię wsiąkała młoda polska krew. Ginęli niewinni ludzie, cywile.

Po zabiciu 20 Polaków w odwecie za zranienie dwóch żandarmów - partyzanci więcej do nas w okna nie pukali za jedzeniem. Ostatni raz pamiętam, jak nocą zastukali w okno, że chcą coś do jedzenia. „- My walczymy za Polskę, musimy coś jeść!”

Mama miała 2 kg żółtej kaszy i jeden od nich wziął worek z kaszą, co mama dla nas dzieci miała. Zabrał kaszę i kożuszek ojca zabrał. Nie wiem co to za partyzanci byli. Powinni pójść pod sąd! W nocy trudno było odróżnić bandę rabunkową, która udawała partyzantów i formację AK.

Przed wojną w Polsce było ok. 2,5 miliona Niemców mówiących perfekcyjnie po polsku i po niemiecku i nie odróżniłeś kto Polak, a kto Niemiec. Między nami oni też byli. Mieli swoje szkoły niemieckie w Kielcach. Oni Niemcom donosili. Spośród nich Germańcy mieli swoich szpiegów. Żydzi natomiast różnili się wyglądem i ubraniem.

Za ukrycie jednego Żyda cała rodzina ginęła z dzieckiem w kolebce

- Co trzeci w Polsce był obcy, tak słyszało się w szkole za czasów pokoju. Dwóch Polaków, a trzeci był Niemiec, Żyd lub Ukrainiec. Też u nas w Bielinach byli Cyganie.

W Polsce przed wojną było 31,5 miliona Polaków, w tym mieszkało ponad 1o milionów mniejszości. (wg szacunku Pana Józia 2,5 mln Niemców, 3 mln Żydów, Ukraińcy, Tatarzy, Cyganie) Żydzi dominowali handlem. Mówili: „ - Nasze kamienice, a wasze ulice…” Tak im dobrze było. U nas też mieszkali Żydzi i dobrze się mieli. W Kielcach znajdowała się żydowska bożnica, a ci od nas - modlili się po domach. W wojnę na każdym ich domu wisiał napis po niemiecku: „Juden.”

Polacy w tajemnicy ukrywali Żydów. Okrutne niebezpieczeństwo groziło tym ludziom, którzy ukrywali Żydów. Germańcy palili wioski i mordowali Polaków za ukrywanie Żydów. Za ukrycie jednego Żyda cała rodzina ginęła z dzieckiem w kolebce.

- Niemiecka bomba rozpieprzyła żydowski interes, a my Polacy mamy za to płacić!

Palono wioski i mordowano Polaków za ukrywanie Żydów. Niemcy palili żywcem ludzi w domach drewnianych, krytych strzechą. Ryglowali drzwi i okna, by nie mogli się stamtąd wydostać. Słomiany dach był, pogoda piękna – to się łatwo paliło. W sąsiednich wioskach tak było – płonęły domy z ludźmi za pomaganie Żydom. Też pamiętam, u nas w Bielinach gdzieś jakiś dom z ludźmi Niemcy spalili. Niemcy na nas Polaków mówili: - „Banditen,“ a na Ukraińców, którzy mieszkali dalej za Bugiem w kierunku na Wschód - „Untermenschen.“

Mojsze Ankoł

„Mojsze” to wersja jidysz imienia Mojżesz. „Ankol” to po hebrajsku „hak”. Kiedyś w Polsce Żydzi wymawiali „l” jak to sceniczne „ł.”

- My też chowaliśmy jednego Żyda i trzymaliśmy go na poddaszu. Nazywał się Mojsze Ankoł. Wtenczas mógł mieć jakieś 22 do 25 lat. Jego rodzina miała duży zakład Export - Import. Moi rodzice u nich towary kupowali. Dopóki Żydzi płacili Niemcom podatki brylantami, pierścionkami, zegarkami i złotem – Niemcy ich nie ruszali. Ale w końcu wszystko się skończyło. Niepostrzeżenie wpadali do ich domów i wywozili gdzieś. Takie sceny widziałem z sześć razy. Cyganów też zgarniali i wywozili. Innym razem ze 20 ciężarówek i wojska niemieckiego się najechało. Wyłapywali Żydów z domów i starszych ładowali do wozów ciężarowych. Młodzi uciekali. Ich domy i sklepy od razu Niemcy plądrowali i każdy Niemiec zabierał wszystko, co im się podobało. Ogołocili, ładowali na ciężarówki i wywozili.

Gdy nałapali ze dwudziestu z tych, co uciekali – to gnali ich pieszo jedną kolumną w kierunku do Święto Krzyża pod gaj. Jeden drugiemu musiał ręce na barki kłaść i tak szli przy eskorcie żandarmów pod bronią (mieli Mausery - karabiny 5-cio strzałowe). Wykonywali wszystko posłusznie, co im Niemcy rozkazywali. Nie wolno im było się rozglądać. Pamiętam, jeden żandarm był młody, mógł mieć z 25 lat. Był z niemieckiego posterunku w Bielinach. Pan Bóg wie jaki tam jego był koniec...

Posterunkowy dał rozkaz, by każdy wziął łopatę. Każdy Żyd brał łopatę i musiał kopać szybko dół dla siebie. Kopali w jednym rzędzie. Od siebie byli w odległości jakieś dwa metry jeden od drugiego. Niemiec chodził z batem i bił ich kto słabo i wolno kopał. Dał rozkaz, by odrzucili łopaty! Każdy stał nad dołem – grobem. Niemcy oszczędzali naboje (z niem. Munition sparen) i ten młody żandarm brał łopatę i łup! Uderzał jednego po drugim. Zabijał ich od tyłu łopatą, rozbijał im czaszki kiedy czekali nad dołem stojąc w bezruchu – chyba się modląc. Byli posłuszni, nie protestowali, już nie uciekali.

Blisko byłem tego zdarzenia. Wkoło rosła duża trawa i ziemia była piaszczysta, nieuprawna. Kryłem się w krzakach, leżałem w wysokiej trawie. Przyglądałem się i płakałem. Widziałem jak czterech polskich chłopów pod przymusem zakopywało ciała. Niemcy dali rozkazy sołtysowi, by załatwił chłopów do kopania. Nigdy nie było wiadomo czego Niemcy chcą?

Mojsze Ankoł uciekł oknem, wyskoczył do ogrodu i uciekł do nas. Jego rodzinę całą zabrali. Było to pod koniec 1941 r. Półtora roku ukrywaliśmy go w tajemnicy dzieląc biedę. Bardzo chciał do lasu.

„ - Idę do partyzantki, jak przeżyję wojnę – dam znać,“ mówił. I potem poszedł. Nigdy nie dał znać, tzn. że mógł zginąć, bo partyzanci też ginęli.

W samej Warszawie do momentu wybuchu Powstania Warszawskiego 1 sierpnia 1944r. dotrwało ok. 30 tysięcy Żydów.

Cudowny nauczyciel muzyki

Chodziłem do wspaniałej Szkoły Powszechnej w Bielinach przy ulicy chyba Starachowickiej. Bieliny były dwojakie, tj. Bieliny Kościelne i dalej Bieliny Kapitulne, w których stała nasza szkoła o wyższym poziomie nauczania. Była dobrze opalana. Każda klasa miała trzy oddziały: A, B, C i czasem D. Duże klasy były. Liczyły po 35 dzieci, których coraz więcej przybywało. Przedmioty prowadzono na bardzo dużym poziomie. Nim wybuchła wojna miałem w szkole 10 lekcji muzyki na saksofon i kornet. Uczyłem się gry na instrumentach muzycznych, chciałem być muzykiem jak dorosnę. Marzyłem o tym. Mój chrzestny Stanisław Dąbrowski był muzykiem i pięknie grał na skrzypcach. Na nutach się nie znał ale jako samouk strasznie pięknie grał. W Kielcach widziałem naszych przed wojną, kawalerię na koniach. Podobało mi się jak grali dumnie na trąbkach. [Tu teatralnie w powietrzu zrobił pokaz gry palcami na niewidzialnej trąbce – przewracając przy tym oczami…]

Mój nauczyciel muzyki – cudowny muzyk, wysoko był wykształcony i miał zdolność oceny. Tak mnie ocenił w oczach mamy, że: „Żendolić się nauczę ale cudakiem muzykiem nie będę.”

Nauczyciel został chyba zamordowany. On zajmował się tylko muzyką, a nie polityką. Niemcy zabrali go i nikt nie wie co się z nim stało. Szukałem go po wojnie. Długo pamiętałem jego nazwisko ale mi z głowy uleciało. Polskich uczonych likwidowano, bo Niemcy nie mogli tego znieść, że ktoś z nich był wyżej od nich postawiony. Chcieli, aby każdy niżej był od nich, aby nasza ludność była poniżej. Jak wybuchła wojna - Niemcy wykurzyli nas z budynku szkolnego i wojsko niemieckie przejęło ten budynek. Ukończyłem 7 oddziałów Szkoły Powszechnej (tj. Szkoły Podstawowej) W czasie wojny przepadły moje świadectwa szkolne.

Okropne czasy były. Germańcy mieli swych szpiegów polsko-niemiecko języcznych - donosicieli i oni świetnie wiedzieli kto inteligent. Zależało od Niemca, który dowodził tą tragedią co z nami zrobić?

Niemcy w 1941 roku chcieli zawojować Rosję ale im się nie udało. Jechali przez Polskę ale straszna zima była i ta zima ocaliła Rosjan. Z Kielc przez Bieliny szła główna droga do Święto Krzyża i tędy widziałem jak Niemcy jechali dywizją. Germańcy dużo wyłapywali Ruskich i brali do niewoli. Gnali ich do Święto Krzyża. Transportowali do Kielc.

Siedziałem przy drodze na Kielce i widziałem jak Sowieci prowadzili jeden drugiego pod ramiona. Niemieccy żołnierze skakali na piersi rosyjskim jeńcom i łamali im klatki piersiowe… Tak podeptanych, jeszcze żywych wrzucali do wozu i wywozili.

W 1944r. Rosjanie przełamali Germańców i gonili ich na oślep. Rosja dołączyła do aliantów, a stali po drugiej stronie Wisły i patrzyli na Powstanie Warszawskie jak giną nasi tysiącami. Niemcy aresztowali i wywozili Polaków z Powstania do Auschwitz oraz innych obozów koncentracyjnych. Przed wojną Warszawa miała prawie 1mln 600 tysięcy mieszkańców.

                                                                      Ciąg dalszy nastąpi…


Konsultacja historyczna: historyk Leszek Żebrowski i reżyser Konrad Łęcki

Wysłuchała i spisała Xenia Jacoby, Manchester 06.02. - 15.10. 2020

Zdjęcia Xeni, dokumentalne oraz prywatne Pana Józefa

***

Jacoby Xenia - Polka z pokolenia JP II.

Wnuczka Zygmunta AK-owca i Kazimiery z Dmowskich.
Potomkini ocalałych spod Lwowa.
Studia filoz-teolog. wskazały kierunki.
Emigracja w RFN, USA, WB - utrwaliła nostalgię.
Myśli o Ojczyźnie - sprowokowały do pisania.
Zobacz równiez:
Galeria do artykułu :
Zobacz więcej zdjęć ...





Informujemy, iż w celu optymalizacji treści na stronie, dostosowania ich do potrzeb użytkownika, jak również dla celów reklamowych i statystycznych korzystamy z informacji zapisanych w plikach cookies na urządzeniach końcowych użytkowników. Pliki cookies można kontrolować w ustawieniach przeglądarki internetowej. Korzystając z naszej strony, bez zmiany ustawień w przeglądarce internetowej oznacza, iż użytkownik akceptuje politykę stosowania plików cookies, opisaną w Polityce prywatności.