Niektóre "okrągłe" sformułowania starają się łagodzić wymowę tego ewidentnie seksualizującego programu, ale widać w nim wyraźnie realizację postulatów Reicha i Kinseya. Rafał Trzaskowski bronił się, że nauka masturbacji to nadinterpretacja .Że to Kkamstwo, dowodzi choćby reportaż TVN z 2013 r. o przedszkolu w Polsce, w którym pełna anatomia lalek posłużyła do edukacji seksualnej przedszkolaków. O seksualnej edukacji małych dzieci w domach dziecka pisał już Reich w Rewolucji Seksualnej pisał o nakierowanym na przyjemność skrajnie permisywnym wychowaniu seksualnym małych dzieci, np. w wieku 3 lat w sowieckim domu dziecka/przedszkolu w latach 1921-24, gdzie aktywność masturbacyjna dzieci ... odbywała się bez tajemnic, pod okiem edukatorów.
Nie trzeba jednak sięgać aż do Reicha. Standardy edukacji seksualnej w Europie przypisuje się głównie WHO, ale w rzeczywistości ich głównym autorem jest niemieckie Federalne Biuro ds. Edukacji Zdrowotnej (BZgA). Inne wydawnictwa tej instytucji świadczą jednoznacznie o rzeczywistych intencjach autorów Standardów. Przykładem są wydane w 2007 r. w masowym nakładzie dwie książeczki Ciało, miłość, zabawa w doktora. (zauważmy, że wątek "zabawy w doktora" pojawia się również w Standardach) Książeczki przeznaczone były dla dzieci w wieku 1-3 i 4-6 lat i rozprowadzane w przedszkolach oraz wśród rodziców. Zachęcały nie tylko do masturbacji, ale i do wymiany erotycznych pieszczot rodziców z dziećmi:
pochwie, a przede wszystkim łechtaczce nie poświęca się w ogóle uwagi przez nazywanie ich i czułe dotykanie (ani ze strony ojca, ani matki), przez co utrudnia się dziewczynce rozwijanie dumy z własnej płciowości (s.27)... ojcowie nie poświęcają łechtaczce i waginie córki wystarczająco uwagi. Zbyt rzadko ich pieszczoty obejmują te rejony ciała. A tylko w ten sposób dziewczynki mogą rozwinąć poczucie dumy ze swej płci (s.27)
Żeby nadrobić te niedociągnięcia broszury zachęcały rodziców do wymiany erotycznych pieszczot ojców z córkami, takich jak łechtanie, głaskanie, pieszczoty i całowanie dziecka w przeróżne miejsca podczas czynności pielęgnacyjnych (s. 16). Równocześnie informowano, że poznawanie przez dzieci dotykiem genitaliów dorosłych może czasami wywoływać u dorosłych uczucie podniecenia (s. 27). Opisywano jak taka wymiana pieszczot powinna wyglądać: Dziecko dotyka wszystkich części ciała ojca czasami podniecając go. Ojciec powinien robić tak samo.
Masturbację traktowano jako rzecz oczywistą: to znak zdrowego rozwoju twojego dziecka, jeśli intensywnie korzysta z możliwości dostarczenia sobie rozkoszy i zaspokojenia (s. 25).
O książeczkach Ciało, miłość, zabawa w doktora mówiła Joanna Najfeld w programie Warto Rozmawiać (fragment był do obejrzenia, ale konto zostało usunięte). Pisała o niej również Gabriele Kuby w książce Globalna rewolucja seksualna. Likwidacja wolności w imię wolności. Dodajmy, że te książeczki rozprowadzało ministerstwo ds. rodziny i młodzieży, któremu wówczas szefowała Ursula von der Leyen (obecna przewodnicząca Komisji Europejskiej) z chrześcijańsko-demokratycznej CDU. Ta homo i heteroseksualna kombinacja pedofilii i kazirodztwa nie została wówczas dobrze przyjęta nawet w Niemczech i książeczki wycofano. W BZgA pracują jednak wciąż ci sami ludzie o tych samych poglądach i celach zgodnych z wytycznymi Reicha i Kinseya.
Queer-seksualizacja - jeden z celów deklaracji LGBT+
W ostatnich dziesięcioleciach rewolucja seksualna nabrała queer-seksualnego charakteru, a "zwyczajną" seksualizację uzupełniła homo- i queer-seksualizacja, nastawiona na rozchwianie tożsamości seksualnej przez promowanie wszelkich "niestereotypowych" zachowań seksualnych i wmawianie, że są równie prawidłowe jak naturalne heteroseksualne relacje. Ma to wymierne skutki: po 20 - 30 latach takiej edukacji, w Nowym Jorku już 25% młodych ludzi ze szkół średnich deklaruje się jako geje, lesbijki lub niepewni swojej seksualnej tożsamości, w całych USA jest to 14,6%. Nastawienie na homo- i queer-seksualizację widać wyraźnie także u polskich edukatorów seksualnych i rzekomo antydyskryminacyjnych. Wprowadzenie deklaracji LGBT w całej Polsce posłuży m.in. wsparciu ich działań.
Polityka dyskryminacyjna jako rzekome zwalczanie dyskryminacji
Jest to element polityki rzekomo antydyskryminacyjnej, która w rzeczywistości jest skierowaną przeciwko większości polityką dyskryminacyjną. Używanie tej adekwatnej nazwy jest niezbędne do walki z nią, bo nikt nie ośmieli się sprzeciwić "szlachetnej" sprawie "walki z dyskryminacją". Dlatego trzeba stale podkreślać, także nazwą, że polityka rzekomo anty-dyskryminacyjna w rzeczywistości dyskryminuje:
Rodziców, którym odbiera wpływ na wychowanie dzieci, żeby narzucać dzieciom perwersyjną i niszczącą pseudo-edukację. Dzieci, którym odbiera prawo do matki i ojca, żeby oddawać je gejom lub lesbijkom. Rodzinę, którą jako "stereotypową" skazuje się na "wykorzenienie" w odróżnieniu od promowanych związków LGBTQ (zalecenie konwencji stambulskiej). Większość, której prawa, wg tzw. zasad Yogyakarty nie liczą się, kiedy kolidują z rzekomymi prawami elgiebetyków.
Edukacja niszcząca tożsamość seksualną.
To szerszy plan dla którego przygotowaniem jest niszcząca seksualną tożsamość, edukacja rzekomo "równościowa". Jej cele dobrze ilustruje Szkoła Milczenia (obecnie niedostępna pod czynnymi przedtem linkami), raport opracowany na zlecenie Stowarzyszenia Na Rzecz Lesbijek, Gejów, Osób Biseksualnych, Osób Transpłciowych Oraz Osób Queer "Pracownia Różnorodności”, sponsorowany przez Fundację Batorego. Jednym z jej autorów jest czołowy polski ideolog LGBTQ, Jacek Kochanowski, który poddał druzgocącej krytyce podręczniki szkolne, w których zakłada się, że relacje heteroseksualne są społeczną, psychiczną i medyczną normą. Skutkiem przyjęcia tego niedopuszczalnego (zdaniem rzeczonych ekspertów) założenia, w podręcznikach tych całkowicie pominięto problematykę rodzin jednopłciowych, rodzin złożonych, homo- czy biseksualnych, rodzin queer – napisał prof. Jacek Kochanowski – Wizja rodzin heteroseksualnych jest także mocno zawężająca (brak informacji o rodzinach opartych na otwartych relacjach seksualnych, czy rodzinach poliamorycznych).
Podręczniki zgodne z wytycznymi polityki rzekomo antydyskryminacyjnej mają ukazywać młodym ludziom zachowania i relacje LGBTQ jako w pełni pozytywne wzorce zachowań. Łączy się to z wszechobecnym w mediach pozytywnym wizerunkiem takich relacji. W rzeczywistości sam Kochanowski przyznaje (w Socjologii Seksualności. Marginesy), że jest to wizerunek wypreparowany, całkowicie nieprawdziwy, przyznając, że środowiska nastawione niechętne do osób homoseksualnych i tak nie dadzą się nabrać na ten wypreparowany wizerunek osób nieheteroseksualnych, ponieważ, (...)bardzo łatwo go obalić, upubliczniając przykłady stylów życia osób homoseksualnych. W tej samej książce obala go sam Kochanowski opisując rzeczywistość gejowskich klubów, panujące tam perwersyjne i orgiastyczne zwyczaje gejów. Świadectwa samych gejów pokazują, że ich "stałe" i "monogamiczne" związki są faktycznie związkami otwartymi, w których ów "stały" związek nie przeszkadza w relacjach z dziesiątkami i setkami innych partnerów.
Promocję tej obyczajowości w szkołach jako przygotowanie do totalitarnej neomarksistowskiej rewolucji przyniesie ze sobą prezydentura Rafała Trzaskowskiego. Możemy być pewni, że jeśli zdobędzie władzę, wprowadzi kartę LGBT w całej Polsce. Akurat w tym w pełni zgadzam się z Janiną Ochojską.
Wybór należy do nas wszystkich
Grzegorz Strzemecki
Źródło: https://www.fronda.pl/
Zdjęcie:TVPinfo