Zamroczyło nam Pannę Nietkniętą
rozmarynem, maruną i miętą,
od kadzideł i kwiatów, i zielska
zagorzała nam Panna Anielska!
Zachorzała chwalebnie przy święcie
na tęsknotę – sen – i wniebowzięcie,
w kwietnym durze, w obciążeniu powiek,
śmierć ze snem Ją naszły po połowie…
Nim ją błękit kadzidłem podpłynął,
z rąk nam parną zwisła zieleniną,
z rąk Ją potem – żywą a umarłą –
srebrny poszum skrzydłami podgarnął …
Oczadziałą tak w kwiatach i pieśni,
śpiącą w niebo Anieli ponieśli…
Beata Obertyńska