Mec. Pszczółkowski o mataczeniu w śledztwie smoleńskim
data:30 października 2014     Redaktor: AK

Prezentujemy fragmenty wywiadu przeprowadzonego przez Stanisława Żaryna z portalu wPolityce.pl z mecenasem Piotrem Pszczółkowskim.

 
 

W ostatnim programie Jana Pospieszalskiego „Bliżej” mówił Pan, że w sprawie Smoleńska mamy tak wiele błędów i zaniedbań, że rodzi się pytanie, czy to przypadek. Sprawa błędów w badaniach dotyczących materiałów wybuchowych to pytanie również zasadne. Tu też nie ma miejsca na przypadek?


Wokół katastrofy smoleńskiej tzw. błędów jest tak duża ilość, one mają tak poważny charakter, że rzeczywiście należy się zastanowić nad tezą, czy możemy jeszcze mówić o sumie nieszczęśliwych przypadków, czy też to jest nieuprawnione. W mojej ocenie teza o nieszczęśliwych przypadkach jest nieuprawniona.

 

Dlaczego Pan tak uważa?


Wskazywałem na liczne błędy na każdym etapie tej sprawy. Zacznijmy od działań dotyczących przygotowania i zabezpieczenie wizyty śp. Prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Pamiętamy o remoncie tupolewa w Rosji, który odbywał się bez nadzoru z polskiej strony. Widać było błędy w zabezpieczeniu wizyty prezydenta. Biegli prokuratury wyliczyli przeszło 20 uchybień w działaniach BOR-u. Mamy do czynienia ze złym przygotowaniem lotu do Smoleńska, o czym z kolei mówi decyzja sądu rejonowego dla Warszawy Śródmieścia. On uchylił postępowanie umarzające postępowanie ws. błędów przy organizacji lotu.

 

Podobny ciąg zaskakujących decyzji i wydarzeń widać już po tragedii.


Rzeczywiście rząd podjął złe decyzje dotyczące reżimu prawnego śledztwa smoleńskiego. Mamy odejście od umowy z 1993 roku i podejmowanie decyzji w oparciu o umowy ustne Donalda Tuska z Władimirem Putinem, a potem przyjęcie Załącznika 13 do Konwencji Chicagowskiej. Tyle tylko, że te zapisy przez stronę rosyjską były wielokrotnie łamane. Mamy znów bezprawną decyzję o zakazie otwierania trumien, czy wątpliwe prawnie memorandum zezwalające na pozostawanie rejestratorów z tupolewa na czas bliżej nieokreślony w Rosji. Kolejne błędy widać w prowadzeniu polskich postępowań dotyczących katastrofy. Wspomnę choćby o pracach komisji badającej wypadki lotnicze, która działała bez dostępu do dokumentacji, ale wydała ostateczny werdykt. Kolejne błędy popełniono w sprawie sekcji zwłok rosyjskich, które były przeprowadzane bez obecności polskich przedstawicieli.

 

W tej sprawie słychać również było wiele kłamstw i kłamliwych zapewnień. Warto o nich pamiętać?


Wielokrotnie powtarzano tezy o obecności polskich patomorfologów przy czynnościach sekcyjnych, o dokładnym przeszukaniu miejsca tragedii. Widzimy ośmieszanie niezależnych badań naukowych, obwinianie rodzin ofiar o zamiany ciał i błędne identyfikacje. W to się wpisuje polityka organów państwa wyrażająca się brakiem możliwości jakiejkolwiek weryfikacji ich pracy. Polska odrzuciła wsparcie ze strony krajów NATO i ekspertów Unii Europejskiej, a prokuratura nie wyraziła zgody na udział prof. Badena w ekshumacji jednej z ofiar, jak również na udział mojej osoby w badaniach CLKP. Do dziś dla stron postępowania nie jest dostępna całość akt prokuratorskich. Obraz całej sprawy smoleńskiej, skala błędów, wskazuje, że nie można mówić o sumie nieszczęśliwych przypadków. To z kolei oznacza, że trzeba z niezwykłą rezerwą podchodzić do oficjalnych ustaleń w tej sprawie. Należy przyjąć jednak, że tę sytuację można poprawić.

 

Co zrobić ws. badania dotyczącego materiałów wybuchowych? Kiedy w Pana ocenie te badania będą rzetelne?


Te badania należy przede wszystkim prowadzić w atmosferze transparentności. Nie może być tak, że wybitni chemicy zgłaszają tak wiele błędów w procedowaniu CLKP, a prokuratura nie zleca nowych badań. Szczególnie, że prof. Szymański i prof. Kamieńska-Trela wskazali, że wyniki sugerują obecność jednego z materiałów wybuchowych. Nie da się tego problemu rozstrzygnąć w drodze pisemnych wyjaśnień. W tej sprawie powinno dojść do rozszerzenia badań. Te badania muszą być poszerzone, jednak uważam, że CLKP nie może przeprowadzić tych badań w sposób wiarygodny. To jest bowiem instytucja zależna od rządu, co oznacza, że jej procedowanie może być podatne na potencjalne naciski polityczne. To wskazuje, że powinna się tym zająć instytucja zagraniczna.

 

Źródło: wPolityce.pl






Informujemy, iż w celu optymalizacji treści na stronie, dostosowania ich do potrzeb użytkownika, jak również dla celów reklamowych i statystycznych korzystamy z informacji zapisanych w plikach cookies na urządzeniach końcowych użytkowników. Pliki cookies można kontrolować w ustawieniach przeglądarki internetowej. Korzystając z naszej strony, bez zmiany ustawień w przeglądarce internetowej oznacza, iż użytkownik akceptuje politykę stosowania plików cookies, opisaną w Polityce prywatności.