Marek i Wojciech Wareccy: Zarządzanie emocjami. Telewizor mnie molestuje!
data:25 października 2014     Redaktor: GKut

Wszyscy kiedyś bardzo kochaliśmy Józefa Stalina. Niektórym zostało to nawet do dzisiaj. Nawet, jeśli obecnie miłują demokrację i UE. Jedynie głęboka nienawiść do kapitalizmu i kapitalistów nie uległa zmianie, mimo kłamliwych deklaracji. Wielu kochało Związek Radziecki i pluło na USA, a teraz od kilku miesięcy muszą robić na odwrót. Serce nie sługa…

Emocje… To one każą nam robić to, co robimy, choć są tacy herosi, co utrzymują, że kierują się wyłącznie myśleniem i… nienawidzą emocji. Jednak czy to dobrze, czy źle, emocje i myślenie są nierozerwalnie ze sobą związane. Nic tego nie zmieni i dlatego warto znać dobrze naturę jednego i drugiego.

 

 

Ci co nami rządzą oficjalnie, zakulisowo okłamują i manipulują nas w każdej praktycznej sprawie. Nieważne czy to Smoleńsk, zamordowanie ks. Popiełuszki, ekonomia czy inne rzeczy. To rzecz oczywista i aż wstyd o tym przypominać.

 

Medialne dzierżymordy, władcy umysłów i marionetek chcą abyśmy bali się i kochali takie (i tylko takie!) sprawy i postacie, które nam wskażą do bania się i kochania. Mówiąc na marginesie, z tzw. naszymi mediami też nie jest inaczej. Dyktują nam, kogo i jak mamy gorliwie popierać na Ukrainie, a jak się ktoś wychyla z chóru, to dostaje po głowie jak ks. Isakowicz - Zaleski.

 

Wróćmy do naszych emocjonalnych przewodników.

 

Kogo kochamy? Wiadomo: Bronka, bo to nasz milusi, dobry dziadunio. Cieplutki, grubiutki. Nikomu krzywdy nie zrobi, każdego do piersi przytuli. Przypisano mu wszystkie cechy konieczne do kochania,  uciachano mu wąsiska, żeby, jak nas będzie (czy chcemy tego czy nie) całował z dubeltówki, nie łaskotały nas w policzki.

 

Kogo jeszcze? Kopacz, bo jest bardzo biedna, że nawet się gubi, na dywanie czerwonym zresztą. Nasza malutka premierzyca specjalnej troski. Jak jej nie współczuć?  Biedna, dzielna kobiecina, która podjęła się specjalnie dla nas tego znojnego trudu.  Robi co może,  tak się dla nas stara i nadwyręża. Opada wszystko z wyjątkiem piersi (wiadomo…implanty).

 

Kochamy panie i panów  telewizorów, bo nam zawsze pokażą jakieś chore dziecko do uratowania. Nie temu dzwonowi Arłukowiczowi czy innym pijącym naszą krew biurokratom. Panowie i panie telewizory są od rana do wieczora pełne litości i współczucia. Blask tej niezwykłej wrażliwości spływa też na rząd, który dla nas właśnie poświęca się (nawet jak żre różne frykasy u Sowy).

 

O Owsiaku, naszej niewyczerpanej krynicy dobroci dla ludzi i zwierząt, nie będziemy pisać, bo jeszcze nie sezon.

 

Kogo się boimy? Wiadomo: Putina. Putin na dodatek wszystko robi, żeby straszyć każdego, kogo napotka. Taki ma kagiebowski charakter i naturę. Najpierw straszy, a potem napada,  albo odwrotnie.

 

Dość ważne są katastrofy z ofiarami, najlepiej śmiertelnymi, ponieważ wtedy przez kilka dni jest temat. Dziennikarze o pustych oczach łażą po rumowiskach i zasypanych kopalniach. Wywlekają trupy na ekrany telewizorów i komputerów. Grzebią swoimi długimi, czerwonymi, paskudnymi ozorami w duszach rodzin i bliskich. Taka katastrofa to fajna rzecz. Ocean litości do sprzedania.

 

Potem przykuwają ludzi do telewizorów za pomocą sportu i rozrywki (kontrola ludyczna). Wszystko po to, aby za bardzo nie było czasu na myślenie i refleksję, nie mówiąc o działaniu.

 

Wiemy też, kto jest wrogiem publicznym: pedofile w kościele i tacy, co zamiast siedzieć na dupie, to szukają prawdy o Katastrofie Smoleńskiej. Współczucie i empatia należy się pederastom i innym zboczeńcom, nad których losem telewizory pochylają się z troską i drżeniem.

 

Listę przykładów można ciągnąc długo.

 

Idzie o to, aby całość emocji była zagospodarowana. Żeby już na nic innego nie starczyło. Żalnych nielicencjonowanych odruchów serca. Żadnych motywacji patriotycznych.

 

Być może powinniśmy znów, jak w roku 80 i 81 pisać: „Telewizja kłamie”? Tyle tylko, że wtedy było zapotrzebowanie na prawdę i wolność, a teraz nie.

 

Dziś może lepszy byłby napis: „Telewizor molestuje!!!!”

 

Żeby zmienić stan emocjonalnego panowania nad umysłami, potrzebna byłaby rewolucja polegająca na nauczeniu ludzi od maleńkości, jak korzystać z mediów. Dokładnie taka jak wtedy, kiedy Ludwik Pasteur zaproponował, że dobrze jest jednak myć ręce, bo można uniknąć wielu chorób. Niestety nikt tym nie jest zainteresowany - ani w sensie lokalnym ani globalnym. Istniejący stan rzeczy pozwala w miarę sprawnie sterować ludźmi i społecznościami.

 

Gdyby ktoś miał pieniądze i chciał mieć kłopoty,  zapraszamy w tej sprawie do współpracy.

 

warecki.pl

 

Psychologowie Marek i Wojciech Wareccy - jedni z rozmówców twórców "Lawy" - to autorzy niezwykle ważnych książek: Woda z mózgu”, wydanej w 2011r. oraz Pożeracze mózgów”, która jest pozycją przeznaczoną dla młodego odbiorcy. Książka ta powstała, jak twierdzą autorzy, by dać narzędzie młodemu czytelnikowi i całej rodzinie; żeby młodzież nie przyjmowała bezkrytycznie wszystkich postaw, wszystkich wzorców propagowanych przez media.Psycholodzy Wojciech Warecki & Marek Warecki zajmują się przeprowadzaniem treningów oraz doradztwem psychologicznym szczególnie w zakresie:

  • Stres, psychosomatyka
  • Mobbing funkcjonowanie człowieka w organizacji
  • Psychologia wpływu i manipulacji
  • Psychologia oddziaływania mass mediów (w tym nowe media)
  • Rozwój osobisty i kreatywność
  • Praca zespołowa i kierowanie
  • Psychologia sportowa
  • Problemy rodzinne.
  • Warsztaty skutecznego uczenia się.
Kontakt: : wojtek@warecki.pl , Tel.: 509 274 053

Zobacz równiez:





Informujemy, iż w celu optymalizacji treści na stronie, dostosowania ich do potrzeb użytkownika, jak również dla celów reklamowych i statystycznych korzystamy z informacji zapisanych w plikach cookies na urządzeniach końcowych użytkowników. Pliki cookies można kontrolować w ustawieniach przeglądarki internetowej. Korzystając z naszej strony, bez zmiany ustawień w przeglądarce internetowej oznacza, iż użytkownik akceptuje politykę stosowania plików cookies, opisaną w Polityce prywatności.