Przed salą nr 3 Warszawskiego Sądu Apelacyjnego w gmachu Sądu Najwyższego zebrała się dziś grupa działaczy niepodległościowych, osób represjonowanych, kombatantów z czasów I Solidarności. Przyjechali nawet ze Śląska. Niektórzy przygotowali happening na wypadek, gdyby orzeczenie sądu było, jak się raczej spodziewano, niepomyślne i przynieśli z sobą widoczne na zdjęciach akcesoria. Nie zawiedli przedstawiciele mediów.
Sąd Apelacyjny miał bowiem na wniosek prokuratora IPN zdecydować, czy uchylający się notorycznie od udziału w rozprawach sądowych zbrodniarz komunistyczny Czesław Kiszczak zostanie ponownie zbadany przez biegłych lekarzy, którzy mieliby stwierdzić, czy może on brać udział w sądowym postępowaniu odwoławczym. Tych, którzy nie są wprowadzeni w meritum sprawy, zachęcamy do lektury poniższego tekstu:
Prokurator w krótkim wystąpieniu umotywował wniosek o powtórne zbadanie przez biegłych stanu zdrowia oskarżonego Kiszczaka, który w ciągu ostatniego roku wielokrotnie wykazywał, że czuje się dobrze i rozumuje logicznie i poprawnie, czego dowodem wywiad, jaki przeprowadziła z nim TV TVN24. Prokurator wnioskował, aby ponowne zbadanie oskarżonego przez biegłych lekarzy odbyło się w innym miejscu niż Warszawa oraz aby wzięli w nim udział inni biegli lekarze, gdyż ma zastrzeżenia co do rzetelności dotychczasowych.
Po parogodzinnej naradzie Sąd przychylił się do obu wniosków i postanowił zlecić bezpośrednie badania biegłym lekarzom z Gdańskiej Akademii Medycznej, których obowiązał do wykonania ich w terminie do 15 września b.r. Sąd zaznaczył zarazem, że stawiennictwo oskarżonego będzie dobrowolne.
Zamiast gwizdów i okrzyków na sali rozpraw rozległy się głośne brawa, raczej rzadkie w tego rodzaju sprawach, w których oskarżeni o zbrodnicze działanie przeciw własnemu narodowi albo nie zostają skazani albo – jak w przypadku Kiszczaka – nie dochodzi do wykonania wyroku. Od 33 lat nikomu z nich nie spadł włos z głowy.
Jak powiedział potem w kuluarach pan prokurator Czerwiński, ”(…) źle by świadczyło to o kondycji Rzeczypospolitej, gdyby jedynym sądem, który byłby w stanie sądzić zbrodniarzy komunistycznych za zbrodnie popełnione przeciwko obywatelom polskim był Sąd Ostateczny. Więc dobrze się stało, że w dniu dzisiejszym ten krok mały – bo mały – ale jednak został poczyniony w kierunku, aby nie jedynie Opatrzność zechciała spojrzeć na czyny oskarżonych, ale również sąd ziemski dałby zadośćuczynienie.(..)”.