„POKŁOSIE” – FABUŁA, DOKUMENT, CZY PROPAGANDA?
data:25 listopada 2012     Redaktor: MichalW

Ewa Kurek:  "Tymczasem z punktu widzenia historii drugiej wojny światowej, film „Pokłosie” jest daleką od polskich realiów bzdurą"

 

Badaniami nad problemami stosunków polsko-żydowskich zajmuję się blisko trzydzieści lat. Obejrzany dziś film według scenariusza i w reżyserii Władysława Pasikowskiego, aczkolwiek dzieło sztuki filmowej, poprzez tematykę i obrazy wpisuje się jednak w tematykę badań historycznych. „Pokłosie” nie jest bowiem filmem dokumentalnym, lecz uzurpuje sobie jednak prawa dokumentu lub dzieła, które przekazuje widzowi do wierzenia określone prawdy historyczne.

 

Tymczasem z punktu widzenia historii drugiej wojny światowej, film „Pokłosie” jest daleką od polskich realiów bzdurą. Przede wszystkim, nie znam w przedwojennej Polsce wsi, w której ponad stu Żydów zajmowałoby się rolnictwem. Owszem, trafiali się gdzieniegdzie w polskich wsiach pojedynczy żydowscy rolnicy, a nawet nieliczni właściciele majątków ziemskich, ale jeśli już, struktura socjalna wiejskich Żydów wyglądała w Polsce tak, jak we wsi Wereszczyn na Lubelszczyźnie: Blisko połowę mieszkańców naszej wsi stanowili Polacy, tyle samo było Ukraińców, a wśród nich żyło ponad stu Żydów. To dużo, ale Wereszczyn był wówczas takim lokalnym centrum gospodarczym. Cotygodniowe targi przyciągały okoliczną ludność i powodowały, że wieś była żywa i aktywna. W Wereszczynie Żydzi prowadzili chyba dziesięć sklepów. Lejba i Ałta mieli sklepy włókiennicze; Sender miał sklep żelazny; Ajzyk, Dawi i Szmaria mieli w swoich sklepach wszystkiego po trochu, od nafty po chałwę; Symchy handlowali zbożem. Był też krawiec i dwóch szewców: Jankiel i Mordka. Inni Żydzi arendowali sady i z tego żyli.[1]


Pełny obraz struktury ludnościowej i zawodowej polskich Żydów przed drugą wojną światową przedstawia spis ludności przeprowadzony w 1931 roku i jest zbieżny z modelem Wereszczyna. W świetle powyższego, bazowy wątek filmu „Pokłosie” o rzekomych Żydach rolnikach z jakiejś białostockiej wsi, posiadaczach ziemi rolnej i gospodarstw rolnych, których w 1941 roku mordują Polacy, aby przejąć żydowską ziemię, jest zwyczajną filmową fikcją. Takich wsi w Polsce nigdy nie było, bo ludność żydowska w Polsce od czasów Kazimierza Wielkiego (1333-1370) zajmowała się handlem oraz rzemiosłem i ziemi uprawnej nie posiadała.

 

Przedstawiony w filmie „Pokłosie” wątek spalenia w 1941 roku ludności żydowskiej przez Polaków nawiązuje natomiast w sposób wyraźny do przypadku Jedwabnego i kilku podobnych sytuacji na ziemiach zajętych w 1939 roku przez Sowietów. Morderstwo jest zawsze morderstwem i aktów zbrodni przeciwko nardowi żydowskiemu, w którym uczestniczyli Polacy, usprawiedliwić nie sposób.

 

Jeśli jednak mówimy o morderstwach, zawsze zwykle pytamy o motywy. Właśnie w aspekcie motywu, bezsensowny z pozoru i nie mający odniesienia do realiów II Rzeczpospolitej wątek żydowskiej ziemi, jako motywu dokonanego na Żydach mordu, odgrywa w filmie „Pokłosie” określoną rolę. Ma ukryć przed widzem prawdziwe motywy dokonanej przez Polaków na ludności żydowskiej zbrodni. A prawdziwe motywy kwalifikują przypadki dokonanych przez Polaków zbiorowych mordów na Żydach jako morderstwa w afekcie.

 

Białostocczyzna bowiem, na której dzieje się akcja filmu „Pokłosie” i gdzie leży miasto Jedwabne, to ziemie, które w 1939 roku zajęli Sowieci. Wielu polskich Żydów wypowiedzianą Polsce przez Stalina wojnę i sowiecką okupację polskich ziem uznało za realizację idei, o którą wcześniej walczyli.[2] Uratowana przez polskie zakonnice Katarzyna Meloch o swych komunizujących rodzicach napisała: Moi rodzice byli ludźmi lewicy. Przeniesienie się do Białegostoku [w 1939 roku – uwaga E.K.] to nie była dla moich rodziców jedynie ucieczka przed Niemcami, ale chyba przede wszystkim wędrówka ku wymarzonym ideałom. Rodzice z przekonaniem włączyli się w radziecki porządek, czego wyrazem formalnym, ale w ówczesnych warunkach bardzo wymownym, było przyjęcie radzieckich paszportów. Matka uczyła w gimnazjum historii i łaciny. To jest straszne, ale trzeba to sobie powiedzieć, że moi rodzice byli wówczas przez wielu Polaków nie lubiani, a może nawet… znienawidzeni.[3] Warszawski Żyd Henryk Makower na przełomie roku 1940/1941 zanotował: Od brata przychodziły bardzo dobre listy. Przeniósł się do małego miasteczka w okolicy Białegostoku, gdzie był dyrektorem fabryki marmolady. Powodziło mu się dobrze, przysyłał dobre paczki żywnościowe: tłuszcz, marmoladę, kawę, kakao i zacierki.[4] Żydowski kronikarz Emanuel Ringelblum określa opisane wyżej zjawisko jednym zdaniem: Antysemickie nastroje z powodu Białegostoku.[5]


Poza wyżej wymienionymi, najbardziej haniebną i brzemienną dla polskiej ludności w skutkach, była na terenie ziem wschodniej Polski powszechna współpraca polskich Żydów z Sowietami w sporządzaniu list Polaków i polskich rodzin przeznaczonych na wywózkę na Sybir i do Kazachstanu. Innymi słowy mówiąc, w okresie od 17 września 1939 roku do 22 czerwca 1941 roku, to właśnie żydowscy sąsiedzi wskazywali Sowietom polskie rodziny i Polaków, których trzeba posłać na „białe niedźwiedzie”, czyli w miejsca, skąd rzadko kto wracał żywy.  

 

Postawy komunistów żydowskich nie można rozciągać na cały żydowski naród, ale ponieważ tłum zawsze rządzi się swoimi prawami, odpowiedzialnością za postawę żydowskich komunistów Polacy obarczyli wszystkich Żydów i gdy w 1941 roku na teren Białostocczyzny weszli Niemcy, w Jedwabnem i innych miejscowościach regionu doszło do kilku wypadków zbiorowych mordów na Żydach. W mordach tych nie chodziło o żadną żydowska ziemię, bo takowej Żydzi polscy nie posiadali, lecz o zwykłą ludzką zemstę za tych spośród Polakom najbliższych, którzy za sprawą żydowskich donosów dokładnie w tym samym czasie zamarzali lub umierali z głodu i wycieńczenia w tajgach Sybiru i stepach Kazachstanu. Ponieważ zemsta jest zawsze ślepa, w większości wypadków dosięgała Bogu ducha winnych Żydów, bo ci, którzy skazali na śmierć Polaków, zwykle zdążyli wycofać się z sowieckimi wojskami na wschód.

 

Bezsensowny zatem z pozoru wątek ziemi, jako motyw dokonanych przez Polaków zbrodni na podlaskich Żydach, odgrywa w filmie Pasikowskiego bardzo ważną rolę w fałszowaniu historii. Zbrodnie polskich Żydów, dokonane przeciwko Polakom podczas sowieckiej okupacji lat 1939-1941, autor scenariusza przykrywa motywem ziemi, czyli znaną od wieków chłopską pazernością. Bo to jest chwytliwe, bo trafia do wyobraźni widza – wszak wieś z ziemią nierozerwalnie jest związana. Żałosne tylko, że poprzez film „Pokłosie”, w fałszowaniu własnej historii biorą udział Polacy wpisując się tym samym w trwający już dziesięciolecia spektakl zakłamywania brutalnej prawdy o stosunkach polsko-żydowskich w XX wieku.

 

Współczesny stan badań nad stosunkami polsko-żydowskimi warunkuje fakt, iż polityczna rzeczywistość powojennej Polski nie sprzyjała normalnemu ich rozwojowi. Przez dziesięciolecia trwania PRL Polacy nie mieli swobody nie tylko badań historycznych, ale także możliwości kontaktu z Żydami oraz możliwości prezentowania na świecie własnych badań. W historiografii światowej dokonywało się tymczasem niepojęte przewartościowanie. Zbudowane przez Niemców na polskich ziemiach obozy zagłady i obozy koncentracyjne zaczęto nazywać „polskimi obozami”, a w nawale publikacji na temat polskiego antysemityzmu i polskich win wobec zamordowanych na polskich ziemiach Żydów gubić powoli zaczęła się oczywista prawda, że to nie Polacy rozpoczęli drugą wojnę światową i nie Polacy wymordowali swych współobywateli Żydów, lecz uczynili to okupujący naszą ziemię Niemcy.

 

Niepojętość przewartościowań w światowej historiografii polega na tym, że mity, przeinaczenia i manipulacje prawdą, które przenosiły ciężar odpowiedzialności za zagładę europejskich Żydów na Polaków, płynęły nie tyle ze strony Niemców – co w jakiś sposób mogłoby nawet być zrozumiałe – ile ze strony Żydów. Także na tym, iż w wielu wypadkach u źródeł manipulacji tkwiła chęć osiągnięcia celów, które z prawdą historyczną nic wspólnego nie miały. O jednej z przyczyn fałszowania lub ukrywania prawdy historycznej Marek Edelman opowiada w sposób następujący: … kiedy na początku lat 50. Antek [Cukierman – jeden z przywódców Powstania w Getcie Warszawskim] pojechał pierwszy raz do Stanów Zjednoczonych zbierać pieniądze na Muzeum Pamięci, które chciał zbudować w kibucu [w Izraelu], zaatakował tamtejszych Żydów za to, że w czasie wojny nie wysyłali do Polski pieniędzy, nie naciskali na prezydenta Roosevelta, by zareagował na masowe mordowanie Żydów w Europie. Wściekli się na niego i powiedzieli, że nie dadzą ani grosza. – W ten sposób Antek zrozumiał, że nie powinien mówić, co myśli, i na kolejnym spotkaniu już na nich nie krzyczał. [...] Ale może tak właśnie ma być, że jak się chce od kogoś pieniędzy, nie należy go drażnić.[6]

 

Nie moją rzeczą jest rozstrzyganie, w jaki sposób prawda o zagładzie polskich Żydów zależna jest od pieniędzy. Faktem jest, że wśród Żydów z Izraela i diaspory coraz częściej odzywają się głosy o takich właśnie nieszczęsnych zależnościach. Rabin Arnold Jacob Wolf powiedział: Mam wrażenie, że zamiast uczyć o holokauście, handluje się nim.[7] Słowa mieszkającego w Stanach Zjednoczonych rabina Norman Finkelstein wybrał jako motto do swojej książki zatytułowanej Przedsiębiorstwo holocaust, w której ukazał mechanizmy działań służących między innymi wspomnianym wyżej niepojętym przewartościowaniom w aspekcie historii zagłady europejskich Żydów.[8] Izraelski pisarz Boas Evron ponad dwadzieścia lat temu zwrócił uwagę na inny, równie ważny aspekt fałszowania historii zagłady Żydów i napisał, że: …pamięć hitlerowskiej zagłady staje się […] propagandową indoktrynacją oraz produkcją sloganów i fałszywego wizerunku świata, a ich prawdziwym celem wcale nie jest zrozumienie przeszłości, lecz manipulowanie teraźniejszością.[9]

 

Ponieważ film „Pokłosie” usiłuje przekazać widzowi do wierzenia określone zafałszowane prawdy historyczne, zastanawiałam się, która z przyczyn legła u podstaw decyzji filmowych środowisk w Polsce o wyprodukowaniu filmu „Pokłosie”. Sponsorem był Polski Instytut Sztuki Filmowej, ale także rosyjska rządowa Fundacja Kina, rosyjska firma Artioma Wasilewa oraz sponsorzy ze Słowacji i Holandii. Jeśli zgodzić się ze zdaniem Marka Edelmana i przyjąć, że za fałszerstwami historycznymi stoją pieniądze, polski podatnik winien zapytać przede wszystkim Polski Instytut Sztuki Filmowej, jakim prawem dysponuje pieniędzmi polskiego podatnika w kreowaniu dzieł upowszechniających fałszywy obraz Polaków i Żydów, wyolbrzymiając okrucieństwo pierwszych i kryjąc zbrodnie drugich, a także, kto czerpie korzyści i co chce osiągnąć z manipulowania przeszłością i teraźniejszością? Sponsorów rosyjskich i innych o nic pytać nie warto. Mają widocznie jakiś znany tylko im interes w tym, aby wspierać obrazy fałszujące prawdę o Polsce i Polakach.

EWA KUREK


[1] Relacje Stanisławy Sidorowskiej i Henryka Arasimowicza, w: E. Kurek, „Poza granicą solidarności – stosunki polsko-żydowskie 1939-1945”, Lublin 2008, s. 248.

[2] K. Jasiewicz, Rzeczywistość sowiecka 1939-1941 w świadectwach polskich Żydów. Warszawa 2009; J Ziemba, Znad Stochodu, Lublin 2001, s. 132-136 i 152.

[3] Relacja Ireny, w: C. Gawryś, Turkowice – śmierć i ocalenie, „Więź”, R. 1987, Nr 4, s. 25.

[4] H. Makower, op. cit., s. 24-25.

[5] E. Ringelblum, op. cit., s. 62.

[6] J. Szczęsna, Ostatni Mohikanie i nowy naród, w: „Gazeta Wyborcza” z 28-29 czerwca 2002 roku.

[7] M. Berenbaum, After Tragedy and Triumph, Cambridge 1990, s. 45.

[8] N. Finkelstein, The Holocaust Industry: Reflektions on the Exploitation of Jewish Suffering, London-New York 2000; Przedsiębiorstwo holocaust, Warszawa 2001.     

[9] B. Evron, Holocaust: The Uses of Disaster, w: “Radical America”, lipiec-sierpień 1983, s. 15.

 

 






Informujemy, iż w celu optymalizacji treści na stronie, dostosowania ich do potrzeb użytkownika, jak również dla celów reklamowych i statystycznych korzystamy z informacji zapisanych w plikach cookies na urządzeniach końcowych użytkowników. Pliki cookies można kontrolować w ustawieniach przeglądarki internetowej. Korzystając z naszej strony, bez zmiany ustawień w przeglądarce internetowej oznacza, iż użytkownik akceptuje politykę stosowania plików cookies, opisaną w Polityce prywatności.